Zapiski Pacera

Οἶδα οὐδὲν εἰδώς
Massey travaille

Teksty

Śląsk to wielka energia

Rozmowa z Kazimierzem Kutzem, reżyserem, posłem na Sejm

Ryszard Pacer: – Wiceminister Jan Szlązak ogłosił program naprawy polskiego górnictwa. Rząd jest zdeterminowany, by kopalnie były rentowne, związkowcy protestują. Czy Pańskim zdaniem nie grozi to wybuchem społecznym?

Kazimierz Kutz: – To bardzo poważny problem. Od 1989 roku sprawy przemysłu węglowego i w ogóle ciężkiego były na uboczu transformacji.

Dokonała się rewolucja rynkowa, pojawiły się nowe zawody i nowe możliwości. Tymczasem reformę górnictwa i hutnictwa odkładano. Władza się bała tych zmian i ich konsekwencji. Ostatnie cztery lata to zastój w reformach górnictwa. Po to, żeby był spokój i ze strachu przed konsekwencjami zamykania kopalń poprzednia koalicja nie robiła nic. Doszło do tego, że nasze państwo musi się uporać z tym problemem, bo utrzymywanie stanu obecnego sprawia, że kopalnie pożerają ogromne pieniądze. Jest to dziura bez dna. Można powiedzieć, że gospodarka spółek węglowych jest ostatnią enklawą socjalizmu. Zmiany są pozorne. Oczywiście elita, kadra zarządzająca ma się dobrze, ma wysokie pensje ale ta sytuacja jest nie do utrzymania. Byłoby niedobrze, gdyby dla własnych korzyści elita przemysłu górniczego zachęcała górników do protestów.

Projekt proponowany przez ministerstwo gospodarki wprost nawiązuje do propozycji przedstawianych swego czasu przez „Solidarność”. Bez restrukturyzacji przemysłu ciężkiego niemożliwe jest prowadzenie dalszych reform. Oczywiście sprawa nie jest prosta. Środowisko górnicze jest statyczne. Przeważnie górnicy nie wyobrażają sobie innej pracy niż na kopalni. Dlatego tak ważne są osłony socjalne. Jest jeszcze problem górniczych rodzin. Redukcja zatrudnienia dotyka nie tylko samych górników ale także ich rodziny. Jednak istotne jest, że nikt nie chce zostawić górników na lodzie. Będą przecież pokaźne osłony socjalne.

Zrozumiałe są protesty związkowców ale przecież wprowadzenie reformy leży w interesie całego państwa i społeczeństwa polskiego.

– Już za kilka lat znajdziemy się w Unii Europejskiej. Jak Pan sądzi, czy powinniśmy się upierać przy długim okresie ochronnym dla poszczególnych działów gospodarki, czy też należy przyjąć wszystkie uregulowania prawne i ekonomiczne stosowane w UE licząc na to, że zadziała niewidzialna ręka rynku i nasz standard życia szybko się poprawi?

– Ja wierzę w kompetencje naszego negocjatora Jana Kułakowskiego. Oczywiście przy wszelkiego rodzaju negocjacjach zachodzi swego rodzaju mierzenie się. Kraje Unii mają swoje interesy, my swoje. Sądzę, że należy zrobić wszystko, by zabezpieczyć nasze interesy. Polska domaga się specjalnego traktowania. I sądzę, że słusznie. Jesteśmy przecież we wczesnym stadium reform i do wielu realiów Unii trudno nam się dostosować. Jeszcze raz podkreślam, że osoba naszego negocjatora gwarantuje, że nasze interesy będą respektowane.

– Jest Pan znany ze szczerości i bezkompromisowości w wypowiadaniu swych sądów. Nie pasuje Pan do stereotypu polityka. Czy odnalezienie się w polityce było dla Pana trudne?

– Tak, do pewnego stopnia. Teraz widzę na czym polega polityka. Ostatnio w Senacie toczyła się debata nad uchwałą dotyczącą ciągłości pomiędzy II i III Rzeczpospolitą. Ograniczało się to do manifestacji politycznych poglądów. Wiadomo przecież, że AWS ma absolutną większość w Senacie i przegłosuje to co uzna za właściwe. Mimo to musieliśmy wysłuchać w ciągu całego dnia politycznych tyrad. Nie liczy się tu rozsądek, prawda, tylko własne poglądy. Ten brak umiaru jest przykry i przerażający.

Senatorowie AWS wychwalali czasy II Rzeczpospolitej, z kolei lewa strona sali przypominała o Berezie Kartuskiej, sanacyjnej dyktaturze itp.

Przecież obraz dwudziestolecia międzywojennego nie może być jednoznaczny. Wystarczy przypomnieć jak opluwano Korfantego, który do dziś nie ma pomnika na Śląsku.

Niestety Senat stał się forum publicystyki politycznej. Chciałoby się widzieć jednak w parlamencie ostoję instynktu państwowego, prawa, sprawiedliwości.

– Jak Pańskim zdaniem będzie wyglądał Śląsk za lat 20?

– Jestem optymistą. Wierzę w demokrację. Oczywiście trzeba o nią dbać i pielęgnować ją. Ale to właśnie ona wyzwala energię ludzi, to dzięki niej były możliwe kolosalne zmiany zachodzące u nas w ostatnich latach.

Kiedy w czasie kampanii wyborczej jeździłem z Leszkiem Balcerowiczem na spotkania z wyborcami miałem okazję zobaczyć ten wiatr samorządności w wielu miastach i gminach. Dlatego wielkie nadzieje pokładam w reformie administracyjnej. Przecież zamiast 17 proc. pieniędzy z podatków, zostających dziś w gminach, będzie na szczeblu lokalnym zostawało 60 proc. A przecież pieniądze to władza. Energia lokalnych i regionalnych społeczności wytworzy presję na dalsze zmiany. Skala tych przeobrażeń jest wprost nieprzewidywalna. Dlatego patrzę na przyszłość optymistycznie, szczególnie jeśli chodzi o Śląsk. Za 10 – 15 lat Śląsk będzie może nie kwitnący ale po prostu normalny. Są przecież problemy z restrukturyzacją przemysłu.

Mój optymizm wynika także z tego, że rdzenni Ślązacy po raz pierwszy są wreszcie u siebie. Pojawiają się różne inicjatywy, jak choćby powołanie organizacji narodowości śląskiej. Można je różnie oceniać. Ale ważne jest to, że paskudny centralizm się skończył.

Z prawdziwą przyjemnością patrzę na takie miasta jak Mikołów i Cieszyn. Tam działacze samorządowi już żyją powiatami. Sami potworzyli lokalne więzi. Są oni już przygotowani do reformy samorządowej.

Ta reforma jest ważna także dlatego, że pozwoli wyłonić prawdziwych polityków, z życia a nie z inteligenckiego wymyślenia albo z kanapy czy kawiarni.

Dobra przyszłość Śląska gwarantowana jest także przez cechy charakteru Ślązaków i tych, którzy się tu urodzili. To przede wszystkim prostolinijność i myślenie społeczne. Zetknąłem się nawet z opinią, że za dwadzieścia lat, przy wprowadzeniu samorządnych województw Śląsk zdystansuje inne regiony. Będzie najbogatszy. Pytają mnie: co wtedy? Odpowiadam: będziemy pomagali innym! Naturalnie wielu ludzi w Polsce obawia się śląskiego separatyzmu. Ale te asocjacje wywołane są pozostałościami komunistycznej propagandy. Śląsk jest po prostu odrębny. Jednak w tej odrębności czai się wielka energia a nie niebezpieczeństwo.

– Dziękuję za rozmowę.

Miesięcznik Gospodarczy „Nowy Przemysł”, 2 maja 1998 r.

<< Wróć do poprzedniej strony

O tej stronie

To jest prywatna witryna Ryszarda Pacera. Kilka informacji o tym kim jestem, znaleźć można w zakładce niebanalnie nazwanej O mnie. Z kolei w zakładce Teksty znaleźć można także to co zapowiada.

Wpisy mające datę wcześniejszą niż 22 września 2012 roku, to artykuły mojego autorstwa opublikowane w różnych gazetach i… ;-) czasopismach.

Tytuły wydawnictw, w których artykuły były pierwotnie publikowane, podane są na końcu tekstów. Ilustrowane są oryginalnymi zdjęciami i ilustracjami, o ile było to możliwe, a ich autorzy zgodzili się na to. W innych przypadkach ilustracje mogą pochodzić z powszechnie dostępnych w sieci kolekcji zdjęć i ilustracji dopuszczających kopiowanie.

Słowo o szablonie i fontach

Witryna zbudowana jest z Get Simple i zabójczo prostego, responsywnego szablonu Skeleton. Wykorzystałem także fragment kodu szablonu Wordsworth i ten slider.

Użyłem czterech krojów pisma:

  • IM Fell English – jako głównego kroju.
  • Promocyja – na prawej szpalcie, zwanej powszechnie sidebarem, w podtytule Na marginesie użyłem tego przepięknego fontu.
  • Lato – we wszystkich formularzach, przyciskach itp. miejscach, gdzie brak szeryfów jest wskazany.
  • Courier New – jest wszędzie tam, gdzie będzie potrzeba użycia tekstu w trybie równych odstępów między literami np. przy zapisie kodu co mi się niezmiennie kojarzy ze starą dobrą maszyną do pisania.