No i wyłazi szydło z worka. Taki dobry ten Franciszek, taki skromny, taki uczciwy. „Taki ładny był, amerykanski”. I co? Będzie się zastanawiał nad karą dla domniemanego bandyty, pedofila, nuncjusza Wesołowskiego. Gazeta Prawna podaje, że „Papież porównał czyn pedofilii (…) do odprawiania (…) czarnej mszy”.
Co ten facet gada? Gwałcenie dzieci porównuje do jakichś magicznych obrzędów, które są mu niemiłe. Co ten facet ma w głowie? To dowód na to jak religia może skrzywić postrzeganie rzeczywistości. Jak rzeczywista krzywda bezbronnych dzieci jest redukowana do jakiejś symbolicznej warstwy. To kolejny dowód, że religia nie tylko nie jest źródłem moralności, tylko sprawia, że nawet dobrzy ludzie mogą robić złe rzeczy.
Jeden pedofil został już skazany i myśli się nad karą dla niego. Jak można wydalić z siebie takie zdanie? Jak podłym trzeba być? Tylko religia może sprowadzić taką moralną nędzę jaką prezentuje obecny papież.
Z kolei portal fronda.pl traktuje porównanie pedofilii uprawianej przez księży katolickich do czarnej mszy jako ważne. Cóż, wypada się zgodzić z niepodpisanym autorem tej publikacji. Ważne, ale czy dobre? Sposób myślenia rzeczywiście jest odzwierciedlany przez język. Autor tej notatki: Molestowanie dzieci jak czarna msza! Ważne słowa Franciszka | pisze m.in. cytując papieża: „Ksiądz powinien prowadzić chłopca, bądź dziewczynkę, do świętości. Dziecko mu ufa. A on zamiast prowadzić do świętości, wykorzystuje je. To coś niesłychanie poważnego. To tak, jakby odprawić czarną mszę.” Czyli dla papieża pedofilia, to wykorzystywanie dzieci, nie zbrodnia wobec nich, tylko wykorzystywanie! Wykorzystać to można naiwną panienkę, albo naiwnego chłopaka, ale nie dzieci, do cholery.
Komentując wypowiedź papieża Franciszka I autor pisze dalej: „I choć nie jest to opinia nowa, bowiem w Stanach Zjednoczonych taką ocenę pedofilii dokonywanej przez kapłanów formułowano na łamach «First Things» już kilka lat temu, to nie ma wątpliwości, że gdy pada ona z ust papieża to nabiera nowej mocy”.
Aha! To znaczy, że dotychczas ocena pedofilii nie miała odpowiedniej mocy? Dopiero porównanie jej do czarnej mszy ma pokazać, że to jest złe? Wcześniej tego nie wiedzieli? Albo tylko domyślali się, ale nie byli pewni?
Kościół katolicki dużo mówi o godności osoby ludzkiej, ale jak widać godność gwałconych dzieci staje się ważna, czy też nabiera mocy po porównaniu jej z jakimiś durnymi gusłami. Naturalnie chodzi mi o czarną mszę, za nazwanie tak katolickich obrzędów groziłoby mi więzienie lub grzywna.
Artykuł w Gazecie Prawnej: Watykan myśli nad karą dla biskupa skazanego za pedofilię.