Zapiski Pacera

Οἶδα οὐδὲν εἰδώς

Teksty

Hipokryzja

Hipokryzja

Strajk maszynistów kolejowych zakończył się. Całe szczęście. Wszyscy odetchnęli z ulgą. Dzieci wyjadą na kolonie. Pracownicy zdążą na czas do fabryk i biur. Państwo w osobach członków rządu, nie ugięło się przed szantażem grupy zawodowej, która z racji wykonywanej pracy może sparaliżować życie kraju.

Szczęśliwy finał? Być może. Przy okazji tego strajku warto jednak zwrócić uwagę na kilka okoliczności. Pierwsze reakcje rządu i prasy przypominały mi jako żywo rok 1980. Że takie gadanie to świętokradztwo? Możliwe. Jednak z informacji publikowanych w prasie niewiele można było dowiedzieć się o postulatach strajkujących, dużo za to o tym ile to strat przynosi codziennie ten nielegalny strajk.

Rzecznik rządu zapowiedział, że strajkujący zostaną zwolnieni dyscyplinarnie z pracy. Do dziś nie wiem, czy strajk był legalny, czy nie. Rząd jednak po początkowych pohukiwaniach zaczął rozmowy z „nielegalnie” strajkującymi. Jeśli akcja rzeczywiście nielegalna, to po co rozmawiał z kolejarzami? Tyle się gada o konieczności przestrzegania prawa, a potem i tak życie biegnie swoim torem. Wydaje się, że mówienie o nielegalności strajku jest w Polsce tylko rytuałem przednegocjacyjnym. Nikt już chyba nie bierze poważnie, nie tylko prawa do strajku, ale i napominania o konieczności jego przestrzegania.

Marian Krzaklewski się nadął i powiedział, że jest to strajk polityczny (pamiętacie rok 1980 i późniejsze). No pewnie, że jest polityczny. Przecież Marian Krzaklewski jako związkowiec jest szefem największej frakcji parlamentarnej i dyryguje rządem. Dlaczego zatem odmawia prawa do uprawiania polityki innym związkowcom? Ano dlatego, że to nie są związkowcy „Solidarności”.

Leszek Miller, przewodniczący SLD oświadczył, że sojusz nie ma nic wspólnego ze strajkiem, co więcej martwi się nim. Nie ma powodów, by wątpić w szczerość zmartwienia, jednak fakt, że strajk wyniknął tak nagle, w momencie tak niekorzystnym dla rządu, każe podejrzewać, że być może SLD coś jednak ma wspólnego z tą akcją.

To, że politycy smażą swe pieczenie przy takiej okazji, jest rzeczą zrozumiałą i wynikającą z natury polityki. Trudno jednak wybaczyć hipokryzję środkom masowego przekazu. „Gazeta Wyborcza” opublikowała, obok innych informacji o strajku, krótką charakterystykę postaci Jana Zaborowskiego, szefa Związku Zawodowego Maszynistów. Notatka utrzymana poetyce „Trybuny Ludu” z lat stanu wojennego, zawierała informacje, że przewodniczący dużo pije i był posłem różnych frakcji sejmowych, w tym SLD. Urocze prawda?

W radiu, w programie 3, usłyszeć można było, obok rzeczowych informacji na temat kursujących i odwołanych pociągów, także wypowiedzi oburzonych pielęgniarek i nauczycieli, którzy przecież zarabiają dużo mniej niż maszyniści, a przecież nie strajkują. Też to skądś znamy. Kiedyś w komunistycznej propagandzie występowali jednak w tych rolach górnik i prządka z miasta Łodzi.

Nie wiem, czy maszyniści mieli słuszność, czy nie. Wiem jedynie, że jeśli ludzie strajkują, to muszą mieć poważne powody. Nikt nie ryzykuje przecież swej posady, jakakolwiek by nie była, dla jakiejś awantury. A nie robią tego już na pewno tysiące ludzi na raz. Nawet największy wichrzyciel nie podburzy do strajku, jeśli pracownicy nie mają podstaw do niezadowolenia. Przecież w 1980 roku, to nie Lech Wałęsa przeskakując płot obalał komunę, tylko miliony ludzi niezadowolonych z przegnitego od wewnątrz systemu.

Ma rację Stefan Bratkowski mówiąc, że największym problemem polskiej prasy jest upolitycznienie. Bo to, że politycy są hipokrytami jest wpisane w logikę ich powołania. Jednak to, że wolna prasa idzie na pasku stronnictw politycznych, jest nie tylko nieestetyczne, ale po prostu szkodliwe. Ciągle nie wiem o co był ten strajk. Czy o emerytury i podwyżki dla kolejarzy, czy stawką było obalenie rządu?

Wolna prasa nie odpowiada na takie pytania. Wolna prasa zagrzewa do boju.

Nowy Przemysł, 1998 r., opublikowane pod pseudonimem Krzysztof Radziukiewicz.

Ilustracja: http://www.tapeta-tory-lokomotywa-elektryczna-zima.na-pulpit.com/

<< Wróć do poprzedniej strony