Największy kapitał regionu to ludzie

Rozmowa z Janem Olbrychtem, marszałkiem województwa Śląskiego. Opublikowana pierwotnie w Magazynie Gospodarczym „Nowy Przemysł” w maju roku 2000.

Ryszard Pacer: Panie marszałku, województwo śląskie ciągle jeszcze stoi przed poważnymi przeobrażeniami. Specjaliści przewidują wielkie bezrobocie i związane z tym napięcia społeczne. Jednocześnie region posiada poważne atuty, jak rozwinięta infrastruktura, względnie wysoko wyedukowana siła robocza itp. Jakie istnieją, Pańskim zdaniem, zagrożenia dla rozwoju ekonomicznego regionu, a jakie szanse?

Jan Olbrycht

Jan Olbrycht. Zdj. Andrzej Wawok

Jan Olbrycht: Najważniejszym zagrożeniem jest oczywiście restrukturyzacja przemysłu ciężkiego, którego z całą pewnością nie da się zrestrukturyzować w szybkim tempie. Zagadnienie to ma naturalnie wymiar ekonomiczny, ale przede wszystkim istotny jest jego wymiar społeczny. Sądzę, że największym wyzwaniem restrukturyzacji w województwie śląskim jest „zagospodarowanie" siły roboczej opuszczającej przemysł ciężki. Wiąże się z tym nie tylko zamknięcie kopalń i hut, ale także stworzenie miejsc pracy, przekwalifikowanie pracowników, zmiana stylu życia rodzin górniczych. Ta restrukturyzacja pociąga za sobą całą serię procesów społecznych.

Innym poważnym i często niedostrzeganym problemem województwa śląskiego jest konieczność strukturalnych zmian w rolnictwie. Nasz region to przecież także tereny produkcji rolniczej. Sytuacja wielu rolników jest o tyle trudna, że wielu z nich nie tylko uprawia ziemię, ale pracuje bądź pracowało w przemyśle ciężkim. Dotyka ich zatem nie tylko kryzys przemysłu ciężkiego, ale także i kryzys rolnictwa.

Trzecim wielkim zagrożeniem dla rozwoju regionu jest stan infrastruktury społecznej. Owszem infrastruktura, na przykład transportowa jest dość dobrze rozwinięta. Jednak jej stan techniczny jest daleki od doskonałości. Jeśli nie uda się wybudować planowanych autostrad, dróg ekspresowych itd. to rozwój ekonomiczny województwa stanie pod znakiem zapytania.

Oczywiście należy dostrzegać także szanse rozwojowe regionu. Najważniejszą z nich jest zróżnicowanie województwa śląskiego. Nie mamy już na przykład do czynienia z monokulturą przemysłową. Obok restrukturyzowanego (a nie likwidowanego) przemysłu ciężkiego mamy przecież rozwinięty przemysł samochodowy, przemysł lekki oraz coraz bardziej widoczny sektor usług.

Warto także zwrócić uwagę na rolnictwo, które przy odpowiedniej polityce także może się rozwijać i turystykę, która, co prawda, nigdy nie będzie najważniejszą gałęzią gospodarki województwa śląskiego, ale ma duże znaczenie, szczególnie w południowej części regionu.

Istotnym atutem województwa jest także ludzki kapitał, mamy tu do czynienia ze szczególną koncentracją inteligencji technicznej. Są zatem wykształceni ludzie, którzy przekwalifikowani mogą stać się wartościowymi pracownikami. Na marginesie warto zauważyć, że edukacja, która w tym regionie była dość zaniedbywana, rozwija się w ostatnich latach szczególnie intensywnie. Zaobserwować można wielki pęd do nauki, szczególnie wśród młodzieży. Ma to już swoje konsekwencje. Niedawno przebywający u nas eksperci japońscy stwierdzili, że województwo śląskie ma optymalne warunki, by stać się polską Doliną Krzemową. Wśród tych warunków wymienili położenie geograficzne, infrastrukturę i właśnie kadrę techniczną.

Niestety na razie jeszcze lobbing jest potrzebny. Przykładem może być kryzys w przedsiębiorstwie tramwajowym, które nie ma pieniędzy na codzienne funkcjonowanie. Dotychczas pieniądze były „załatwiane" w Warszawie. Tymczasem zmiana systemu funkcjonowania regionów przy braku ustawy o aglomeracjach miejskich sprawiły, że na tramwaje pieniędzy nie przewidziano.

Województwo śląskie jest w takiej sytuacji, że musi podlegać daleko idącym przeobrażeniom, nie możemy sobie pozwolić na luksus bezczynności. Musi nastąpić transfer technologii i restrukturyzacja przemysłu. Dziś wszyscy już chyba to rozumieją. Świadomość nieuchronności tego procesu jest także rozwojową szansą regionu.

Mimo ogromnych zmian w finansowaniu regionów ciągle jeszcze wiele decyzji jest scentralizowanych. Działacze samorządowi ciągle narzekają, że zbyt mata część podatków zostaje w gminach, powiatach i województwach. O zbyt wielu inwestycjach decydują urzędnicy w Warszawie. Mówi się, że inne ośrodki, takie jak Kraków, czy Poznań lepiej potrafią zabiegać o swe interesy w Warszawie. Czy przedstawiciele województwa śląskiego potrafią utworzyć w Warszawie skuteczne lobby?

Sądzę, że postrzeganie rzeczywistości w ten sposób to relikt przeszłości. Do tej pory rzeczywiście tak było, że „załatwienie" jakiejś inwestycji w regionie wynikało z tego, czy stworzyło się odpowiednie lobby i czy znalazły się „dojścia" w Warszawie, czy posłowie z różnych partii dogadali się, by solidarnie zabiegać o pieniądze dla regionu. Zmiana systemowa i reforma administracyjna miały zmienić tę sytuację. I rzeczywiście powoli odchodzimy od starego modelu. My nie chcemy lobbować w Warszawie o pieniądze na regionalne inwestycje. Chcemy doprowadzić do tego, by był sprawiedliwy podział pieniędzy. Chcemy doprowadzić do takiej sytuacji, że to władze regionalne będą decydować na co przeznaczyć fundusze. Uważam, że sytuacja, kiedy posłowie „załatwiają" w Warszawie pieniądze na Stadion Śląski lub Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku jest kuriozalna. Tym w ogóle nie powinien zajmować się Sejm. To są sprawy, które powinny być załatwiane na poziomie regionu. Są sygnały, że uda się tak zmienić system finansów publicznych, że do takich sytuacji nie będzie dochodziło. Ustawa o wspieraniu rozwoju regionalnego otwiera nowe możliwości i jest szansa, że powoli dojdziemy do właściwego modelu publicznych finansów.

Niestety na razie jeszcze lobbing jest potrzebny. Przykładem może być kryzys w przedsiębiorstwie tramwajowym, które nie ma pieniędzy na codzienne funkcjonowanie. Dotychczas pieniądze były „załatwiane" w Warszawie. Tymczasem zmiana systemu funkcjonowania regionów przy braku ustawy o aglomeracjach miejskich sprawiły, że na tramwaje pieniędzy nie przewidziano. Sądzę, że potrzebna jest ustawa o aglomeracjach. Są specyficzne potrzeby, których nie zaspokoją same miasta, bo są zbyt słabe. Gdyby była taka ustawa i związane z nią finanse, to wtedy oczywiste byłyby wydatki na warszawskie metro, kolejkę w Trójmieście oraz autobusy i tramwaje na Górnym Śląsku i w Zagłębiu.

Bez takich rozwiązań systemowych zawsze będziemy stali w obliczu konieczności „załatwiania" pieniędzy na ważne inwestycje w regionach.

– Ale póki zadowalających rozwiązań nie ma, posłowie województwa śląskiego umieją lobbować na rzecz regionu i przeforsować swój punkt widzenia czy nie?

– Bywało różnie. Warto zauważyć, że reprezentanci naszego regionu różnią się nie tylko politycznie, ale pochodząc z rozmaitych części województwa nie zawsze dostrzegali wspólny interes. Jednak wydaje się, że jest pewien postęp i kilka spraw udało się przeforsować.

Powróćmy do zagadnienia infrastruktury społecznej. To chyba najważniejszy problem województwa śląskiego. Co, Pańskim zdaniem, jest najważniejsze: modernizacja dróg, czy raczej infrastruktura komunalna? Pieniędzy na pewno nie wystarczy na wszystko na raz.

Z całą pewnością w krótkim czasie okaże się priorytetem sieć telekomunikacyjna. Możliwość przesyłania wielkich ilości informacji będzie wielkim atutem ekonomicznym i dlatego inwestycje w tej dziedzinie są takie istotne.

Rzeczywiście wybór jest bardzo trudny. Sądzę jednak, że najważniejsze są drogi - to musi być priorytet. Oczywiście nasza sieć drogowa jest dobrze rozwinięta. Jednak gęstość zaludnienia, nieporównywalna z innymi regionami w Polsce, powoduje, że po naszych drogach porusza się więcej samochodów, a zatem potrzeby komunikacyjne są dużo większe. Stan dróg jest bardzo zły i potrzeba tu szybkich działań i to zarówno jeśli chodzi o poprawę komunikacji wewnątrz regionu, jak i połączenia z innymi regionami poprzez autostrady i drogi ekspresowe.

Drugim ważnym zagadnieniem jest wyrównywanie szans rozwojowych różnych części województwa. Na przykład w części południowej, gdzie rozwinięta jest i będzie rozwijana turystyka, podstawowego znaczenia nabierają inwestycje komunalne, przede wszystkim budowa sieci kanalizacyjnej. Nie da się przecież rozwijać turystyki na terenach, gdzie nie ma kanalizacji i wodociągów. To zasadnicze sprawy. Ze szczególną ostrością ten problem objawia się w okolicach Jeziora Żywieckiego.

Z całą pewnością w krótkim czasie okaże się priorytetem sieć telekomunikacyjna. Możliwość przesyłania wielkich ilości informacji będzie wielkim atutem ekonomicznym i dlatego inwestycje w tej dziedzinie są takie istotne.

W niedługim czasie Polska przystąpi do Unii Europejskiej. Jak wiadomo, w Unii polityka regionalna jest istotnym instrumentem harmonizowania sprzecznych interesów, a znaczenie regionów jest bardzo duże. Tymczasem w województwie śląskim ciągle jeszcze z powodów historycznych „regionalizm" to drażliwa sprawa. Jaki, Pańskim zdaniem, byłby właściwy model stosunków w tym zakresie?

W miastach, powiatach i województwie trwają spory co do znaczenia i siły poszczególnych ugrupowań. W naszym przypadku jest tak, że Unia Wolności stwierdziła, że sposób działania AWS jej nie odpowiada i de facto koalicji nie ma, chociaż obie strony „konsumują" uzgodnienia koalicyjne.

Nie sądzę, żeby była to drażliwa sprawa. Nie można jej uważać za drażliwą jeśli odpowie się na pytanie - jaki w Polsce funkcjonuje model ustrojowy? Polska jest krajem unitarnym o spójnej strukturze wewnętrznej. Z tego wynika, że regiony wzmacniają państwo. Regionalizacja w Polsce ma charakter ograniczony i nic nie wskazuje na to, by miało być inaczej. Nie ma takich planów w projektach ustaw ani w polskiej myśli politycznej. Oczywiście można spotkać się z opiniami sugerującymi potrzebę zmian w tym zakresie, ale jest to margines bez znaczenia. Warto dodać, że wszystkie kontakty międzynarodowe są konsultowane z organami państwa i zatwierdzane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

Naturalnie współpraca między regionami ma w Europie wielkie znaczenie, które będzie jeszcze wzrastać. Dlatego rozwijamy szerokie kontakty z regionami krajów europejskich. Współpracujemy z regionami o podobnym charakterze jak województwo śląskie, mam tu na myśli Nord-Pas-de-Calais we Francji. Współpracujemy także z regionami podobnymi gospodarczo, ale o większej powierzchni i liczbie ludności, jak Walia i Walonia. Są wśród partnerów naszego województwa także niemieckie landy, a więc regiony o zupełnie innym charakterze. Współpracujemy także z Suczawą w Rumunii, Lombardią we Włoszech i Północną Nadrenią-Westfalią. Widać zatem, że powstaje sieć kontaktów zanim jeszcze Polska stała się częścią Unii Europejskiej.

– Panie marszałku, czy koalicja AWS-UW istnieje jeszcze w województwie śląskim, czy nie? Opinie i to nawet prominentnych przedstawicieli obu ugrupowań są na ten temat rozbieżne.

– Trzeba sobie uświadomić, że wraz z reformą administracji i powstaniem nowych województw powstały regionalne parlamenty. Oczywiste jest, że te parlamenty, szczególnie dużych województw, musiały się stać areną politycznej konfrontacji. Proszę zwrócić uwagę na fakt, że województwo śląskie liczy 5 mln mieszkańców, a zatem tyle, ile niejeden kraj europejski. Zatem wojewódzki Sejmik jest bardzo poważnym ciałem. Ugrupowania polityczne, zdając sobie sprawę z tych uwarunkowań, zaproponowały do władz województwa swych przedstawicieli „z pierwszej linii". Można się byto zatem spodziewać, że Sejmik nie będzie instytucją fasadową. Proszę zauważyć, że przewodniczącym Sejmiku jest przewodniczący wojewódzkiej organizacji Unii Wolności, z SLD kilku posłów na Sejm aktywnie uczestniczy w pracach Sejmiku. Podobnie liderzy AWS są zaangażowani w sprawy województwa. Wynika z tego, że trwa normalna walka polityczna. Oczywiste jest, że koalicja rządząca na szczeblu krajowym ma decydujący wpływ na sprawy województwa. Bo przecież na tym szczeblu zapadają decyzje o restrukturyzacji przemysłu ciężkiego.

W miastach, powiatach i województwie trwają spory co do znaczenia i siły poszczególnych ugrupowań. W naszym przypadku jest tak, że Unia Wolności stwierdziła, że sposób działania AWS jej nie odpowiada i de facto koalicji nie ma, chociaż obie strony „konsumują" uzgodnienia koalicyjne. Trwają zawsze konsultacje przed głosowaniami, jak w każdym cywilizowanym kraju. Można powiedzieć, że ustalenia dotyczące obsady stanowisk przewodniczących komisji i innych ciał Sejmiku są realizowane. Zatem koalicji nie ma, ale zawierane są doraźne koalicje. Wszystko wskazuje na to, że ten stan będzie trwał aż do odwołania zarządu.

– To dość przekonywające wyjaśnienie stanu rzeczy. Jednak proszę powiedzieć, czy brak koalicji nie wpłynie negatywnie na zdolność zarządu do operatywnego kierowania sprawami publicznymi?

Oczywiście może wpłynąć. Chociaż trzeba powiedzieć, iż zarząd pracuje w pewnym komforcie. Ponieważ wybierany jest zwykłą większością głosów, zaś odwoływany większością trzech piątych. Zatem odpowiedź na pytanie, czy zarząd województwa ma większość w Sejmiku, nie jest prosta.

W praktyce zarządowi będzie obecnie trudno sprawować władzę i w każdej konkretnej sprawie trzeba będzie zabiegać o stworzenie większości. Nie wpływa to jednak na bieżącą działalność zarządu. Brak koalicji na pewno będzie miał znaczenie przy podejmowaniu uchwał, na przykład budżetowej. Podobnie przy prywatyzacji, np. szpitala, czy też sprzedaży gruntu należącego do województwa potrzebne są uchwały Sejmiku i w tych sprawach brak większości może mieć znaczenie.

– Dziękuję bardzo z rozmowę.

Miesięcznik Gospodarczy Nowy Przemysł, maj 2000 r.