„Made in Poland” musi oznaczać najwyższą jakość

Rozmowa z Aleksandrem Kwaśniewskim, prezydentem Rzeczpospolitej Polskiej opublikowana w 2001 roku, w czerwcowym wydaniu miesięcznika gospodarczego „Nowy Przemysł”.

Aleksander Kwaśniewski

Ryszard Pacer: Nagroda Gospodarcza Prezydenta RP jest bardzo ceniona w środowisku osób zarządzających gospodarką. Proszę powiedzieć, co ją wyróżnia od innych nagród gospodarczych, prócz okoliczności, że nadaje ją Głowa Państwa?

Aleksander Kwaśniewski: Nagroda Gospodarcza jest jedną z wielu moich inicjatyw na rzecz promocji polskiej gospodarki. Warto podkreślić, że w przeciwieństwie do innych wyróżnień nie ma ona charakteru komercyjnego, bowiem z samego założenia jest nagrodą honorową. Jest wyróżnieniem tych, którzy w istotny sposób przyczyniają się do rozwoju naszej gospodarki. Ma także propagować metody osiągania sukcesów w gospodarce rynkowej.

Nagroda ponadto stanowi wyraz mojego osobistego uznania dla dokonań laureatów. W istotny sposób wpływa na wzrost ich wiarygodności, zarówno na rynku polskim, jak i zagranicznym. Jest swoistego rodzaju certyfikatem, liczącym się w środowisku biznesu na całym świecie.

Wręczenie wyróżnień, które kończy żmudny proces wyłaniania laureatów i jest zwieńczeniem pracy instytucji zgłaszających kandydatów i Kapituły, nie zamyka programu promocyjnego. Wiele uwagi ja i moi współpracownicy poświęcamy stałemu upowszechnianiu osiągnięć, sukcesów i działań nominowanych i laureatów.

– Jakie są główne kryteria oceny tych najlepszych przedsiębiorstw i zespołów?

– Bardzo szerokie i jednocześnie specyficzne dla każdej z kategorii. Dlatego też do pracy w Kapitule zaprosiłem osoby o uznanym autorytecie w środowisku gospodarczym i naukowym w Polsce i poza jej granicami. Każda z kategorii ma swoją specyfikę i niewłaściwe byłoby stosowanie dokładnie tych samych kryteriów oceniając na przykład eksportera i małe polskie przedsiębiorstwo. Podobnie rzecz się ma z gospodarstwem rolnym czy instytucją finansową. W Kapitule zasiadają fachowcy, kompetentni do merytorycznej oceny każdego wniosku, z uwagi na specyfikę kategorii, do jakiej został zgłoszony.

Wspólnym kryterium dla wszystkich jest ogólna ocena ich działalności, począwszy od efektów ekonomicznych, poprzez jakość oferowanych produktów i usług, działań na rzecz ochrony środowiska i tworzenia nowych miejsc pracy. Chodzi o to, aby Laureatem Nagrody, a może być tylko jeden, została firma czy instytucja najlepsza z najlepszych. Ta idea przyświeca zarówno ocenie Kapituły, jak i mojej osobistej.

– Został Pan wybrany na drugą kadencję ogromną większością głosów. Wyborcy dobrze ocenili sposób pełnienia przez Pana funkcji prezydenta. Jak ocenia Pan jakość przemian gospodarczych dokonanych w Polsce w czasie Pańskiej prezydentury? Jak Pan ocenia swój udział w tym procesie

– Nie chciałbym okresu transformacji ustrojowej i gospodarczej, zakończonej sukcesem, dzielić na odrębne rozdziały. Podkreślenia wymaga fakt, iż proces zmian był z powodzeniem przez cały ten czas, jedenastu już lat, kontynuowany. Zainicjowane w 1990 roku reformy gospodarcze nie tylko zwalczyły hiperinflację, zbliżającą się już do 1000% w skali roku, ale także zliberalizowały gospodarkę, pozwalając przetrwać Polsce pierwsze, trudne lata transformacji. O tym, jak twarde były te nowe reguły gry, świadczy, że w ciągu kilku miesięcy przestał istnieć cały państwowy handel hurtowy, padła połowa przemysłu lekkiego, praktycznie zanikło niemal rzemiosło, zlikwidowano państwowe gospodarstwa rolne, w których zatrudnienie znajdywały tysiące osób.

Po latach przemian Polska ma gospodarkę rynkową, wspartą na fundamencie demokracji. Mamy mocny system bankowy, stabilny pieniądz i dużą dynamikę rozwojową, której nie podważyły ani kryzys azjatycki, ani rosyjski. Pozyskaliśmy zaufanie na rynkach światowych, o czym świadczy napływający do nas kapitał zagraniczny, rzędu 10 miliardów dolarów rocznie.

Ze swej strony, jako prezydent, stwarzałem przede wszystkim stabilne warunki dla rozwoju. Zawsze opowiadałem się za tworzeniem płaszczyzn racjonalnego, mądrego współdziałania wszystkich sił politycznych, za poszukiwaniem porozumienia na drodze trudnego czasami, ale potrzebnego dialogu. Rozumiem to jako stanie na straży konstytucyjnego ładu. Działałem tak, by budować przyszłość, odpowiadać na stojące przed krajem wyzwania, związane z XXI wiekiem, a nie oglądać się w przeszłość.

– Konieczność restrukturyzacji polskiej gospodarki i społeczne konsekwencje tego procesu, to kompleks problemów o historycznym wymiarze. Jakie widzi Pan wyzwania i zagrożenia dla naszego kraju w najbliższej przyszłości?

– Nie ulega wątpliwości, iż przed polską gospodarką stoją dziś poważne wyzwania. Weszliśmy przecież w wiek, w którym globalna konkurencja zaostrza się. Świat staje się otwarty, bez barier i granic, ale więcej w nim współzawodnictwa, konkurencji między różnymi pomysłami, projektami, ideami. By temu sprostać, należy szukać nowych źródeł zwiększania efektywności. Proste rezerwy, którymi do tej pory dysponowaliśmy, wyczerpują się. To była między innymi otwartość na świat, cechująca Polaków w minionych dziesięcioleciach, i wynikająca stąd znajomość innych mechanizmów działania. To były niższe koszty dzięki stosunkowo niskim płacom, czy możliwość kooperowania z wysoko rozwiniętymi sąsiadami.

Nadszedł czas szukania rezerw trudniej dostępnych. Kluczowym czynnikiem we współczesnym świecie, przynoszącym krajowi nowe szanse rozwojowe, jest potencjał intelektualny. Nie zrobimy istotnego kroku naprzód, jeżeli nie będziemy mieli odpowiedniego programu rozwoju edukacji. W tym względzie wiele w ostatnich latach już się dzieje. Od dwóch lat prowadzona jest reforma szkolnictwa. Ale to dopiero początek drogi i starań o to, by edukacja stała się strategiczną rezerwą rozwojową Polski.

Wzmocniona musi zostać konkurencyjność polskich przedsiębiorstw. Nie myślę tu tylko o konkurencyjności cenowej, ale o oferowaniu produktów najwyższej jakości. Dopóki nie będziemy w stanie zaoferować towarów nowocześniejszych i lepszych od tych, które produkowane są przez najbardziej rozwinięte kraje świata, towarów jednoznacznie kojarzonych z marką Made in Poland, trudno jest mówić o budowaniu prestiżu polskiej gospodarki i budowaniu silnej pozycji naszego eksportu.

Innym elementem, który umożliwiałby zmniejszenie deficytu w naszym handlu zagranicznym, jest pozyskiwanie inwestycji zagranicznych. Uruchamianie przez firmy zagraniczne produkcji w Polsce zmniejsza import i pozwala na rozwój polskich przedsiębiorstw w ramach współpracy kooperacyjnej. Ponadto pozwala na wykorzystanie międzynarodowej sieci zbytu oraz marki macierzystych koncernów dla sprzedaży produkowanych w Polsce wyrobów na rynkach zagranicznych.

Pilnie musimy znaleźć sposób na prowadzenie aktywnej polityki społecznej, wzmacniającej znaczenie pracy i zatrudnienia. Wdrażane od dłuższego czasu programy przeciwdziałania bezrobociu przyniosły już pewne efekty, ale przed nami jeszcze wiele koniecznych zmian w poszczególnych branżach, takich jak restrukturyzacja górnictwa i hutnictwa, pociągających za sobą redukcje zatrudnienia. Trzeba także brać pod uwagę, iż na rynek pracy zaczyna wchodzić pokolenie wyżu demograficznego lat osiemdziesiątych.

Liczę na współdziałanie wokół tak zarysowanych celów, z każdym rządem, i obecnym, i przyszłym, który ewentualnie wyłoni się po tegorocznych wyborach parlamentarnych.

– A jakie znaczenie w tej przyszłości, w wieku globalizacji, będzie miało członkostwo Polski w Unii Europejskiej? Na ile, Pana zdaniem, pomoże nam w sprostaniu wyzwaniom XXI wieku?

– Członkostwo Polski w Unii Europejskiej będzie dla polskiej gospodarki ogromną szansą, stwarzając jej nowe możliwości aktywnego rozwoju oraz pełnego wykorzystania atutów i potencjału polskich przedsiębiorstw. Przede wszystkim akces Polski do Unii będzie miał pozytywny wpływ na długookresowe tempo rozwoju polskiej gospodarki poprzez poprawę efektywności wykorzystania czynników produkcji. Według szacunkowych danych akces do UE może przyspieszyć tempo wzrostu gospodarczego w Polsce o 0,2 – 1,7 punktu procentowego w porównaniu z sytuacją, w której Polska pozostałaby poza Unią.

Członkostwo w UE oznacza wolny dostęp polskich przedsiębiorstw do wielomilionowego Jednolitego Rynku Unii, co umożliwi uzyskanie korzyści skali. Pozytywny wpływ naszego członkostwa w UE w aspekcie gospodarczym będzie również skutkiem m.in. niższych kosztów transakcyjnych, większej specjalizacji i większej konkurencyjności.

Chciałbym podkreślić, iż akces w znaczącym stopniu przyczyni się do wzrostu atrakcyjności inwestycyjnej naszego kraju, sprzyjając tym samym zwiększonemu napływowi bezpośrednich inwestycji zagranicznych oraz intensyfikacji współpracy gospodarczej naszych podmiotów gospodarczych z partnerami unijnymi. Już obecnie Polska może pochwalić się inwestycjami zagranicznymi, sięgającymi rocznie 10 mld dolarów. Można się spodziewać, iż nasze pełne włączenie do jednolitego rynku przyniesie dalszy wzrost inwestycji zarówno ze strony państw członkowskich UE, jak i państw trzecich.

Wierzę, iż integracja będzie sprzyjać dalszym istotnym przemianom strukturalnym w polskiej gospodarce, do których można zaliczyć m.in. wzrost udziału sektora usług w PKB, wzrost innowacyjności i konkurencyjności polskich przedsiębiorstw, a także aktywizację obszarów zacofanych pod względem gospodarczym oraz regionów o wysokiej stopie bezrobocia. W tym kontekście duże znaczenie, szczególnie dla silnie rozwijającego się w Polsce sektora małych i średnich przedsiębiorstw, będzie miał dostęp do unijnych środków pomocy strukturalnej, których celem jest wspomaganie procesu dostosowań i rozwoju podmiotów gospodarczych w najbiedniejszych regionach państw członkowskich.

Głęboko wierzę, iż przyszłe rozszerzenie Unii o państwa graniczące z Ukrainą, w tym Polskę, będzie dla Ukrainy źródłem korzyści zarówno w wymiarze gospodarczym, bo stwarza szansę na zwiększenie wymiany towarowej i wzrost unijnych inwestycji, jak i politycznym, doskonaląc warunki dla bliższej współpracy z państwami rozszerzonej Unii oraz zwiększając stabilność i bezpieczeństwo na kontynencie europejskim.

Jednocześnie jesteśmy świadomi, iż przystąpienie Polski do Unii będzie wymagało od polskich podmiotów gospodarczych szeregu działań na rzecz wypełnienia wysokich kryteriów funkcjonowania na jednolitym rynku i skutecznego konkurowania z firmami unijnymi. Na to właściwe przygotowanie składać się będzie m.in. głęboka wiedza o konsekwencjach przystąpienia Polski do UE, czy ustawodawstwie wspólnotowym. I w tej dziedzinie – dostępie do informacji, polscy przedsiębiorcy mają prawo liczyć na aktywne wsparcie administracji rządowej. Istotne jest aby w odczuciu przedstawicieli polskiego biznesu dążenia do uzyskania przez Polskę członkostwa w Unii Europejskiej nie były postrzegane wyłącznie jako zagrażające istnieniu polskich firm, ale przede wszystkim jako nowe możliwości i szanse, z których można i należy korzystać.

Chciałbym podkreślić, iż naszym celem jest uzyskanie członkostwa w Unii na takich warunkach, które pozwolą nam odnieść wymierne korzyści w sferze politycznej, gospodarczej i społecznej, przyczyniając się do dalszego rozwoju naszego kraju. Uważam, że dla integracji polskiej gospodarki z gospodarką unijną nie ma innej, równie korzystnej, alternatywy, a ostateczny brak obecności Polski w zjednoczonej Europie może stać się powodem spowolnienia i braku perspektyw dla dalszego rozwoju Polski. Biorąc pod uwagę nasze położenie geograficzne członkostwo w Unii stwarza historyczną szansę zbudowania pomostu pomiędzy rynkiem zachodnim i wschodnim.

– Ale właśnie! Czy Europa Wschodnia, zwłaszcza Ukraina, która, jak Pan często podkreśla, pozostaje dla Polski partnerem strategicznym, nie pozostanie trochę na marginesie tych wydarzeń? Nie leży to chyba w interesie Polski.

– Rozszerzenie Unii Europejskiej o Polskę i inne kraje Europy Środkowej i Wschodniej doprowadzi do wzmocnienia więzi gospodarczych oraz stworzy lepsze warunki dla handlu z państwami byłego Związku Radzieckiego, w szczególności Rosją i Ukrainą, co w efekcie zaowocuje zwiększeniem wymiany handlowej. Rozszerzona Unia uzyska łatwiejszy dostęp do tych rynków oraz fachową pomoc doradczą ekspertów i przedsiębiorców z państw Europy Środkowej i Wschodniej, dobrze zorientowanych w realiach handlu ze wschodnimi sąsiadami Polski. W tym kontekście rola Polski jako państwa członkowskiego Unii, a zarazem kraju związanego strategicznym partnerstwem z Ukrainą będzie miała istotne znaczenie dla rozwoju, intensyfikacji i wzbogacania wzajemnych stosunków UE – Ukraina.

Z zadowoleniem odnotowujemy, iż Ukraina podpisując w 1994 roku Porozumienie o Partnerstwie i Współpracy z Unią Europejską, wstąpiła na drogę instytucjonalnych i administracyjnych reform w celu ukształtowania partnerskich relacji z Unią, w których priorytetowym celem jest wsparcie reform na rzecz stworzenia wolnego rynku i demokratycznych rządów prawa na Ukrainie. Dalszemu postępowi działań w tej dziedzinie służyć będzie zapewne wdrażanie Wspólnej Strategii UE wobec Ukrainy, która została przyjęta przez Radę Europejską w Helsinkach w grudniu 1999 r.

Głęboko wierzę, iż przyszłe rozszerzenie Unii o państwa graniczące z Ukrainą, w tym Polskę, będzie dla Ukrainy źródłem korzyści zarówno w wymiarze gospodarczym, bo stwarza szansę na zwiększenie wymiany towarowej i wzrost unijnych inwestycji, jak i politycznym, doskonaląc warunki dla bliższej współpracy z państwami rozszerzonej Unii oraz zwiększając stabilność i bezpieczeństwo na kontynencie europejskim.

Zbliżają się wybory parlamentarne w Polsce. Czy mogą one zakłócić kalendarz przygotowań akcesyjnych?

– Jeden z mocnych argumentów w naszych przygotowaniach do uzyskania członkostwa w UE stanowi szeroki konsensus największych sił politycznych dla osiągnięcia celu, jakim jest przystąpienie do Unii Europejskiej. Dlatego też jestem przekonany, że dzięki ogólnopolitycznej zgodzie w kwestii integracji, również okres zbliżających się wyborów, kampanii wyborczej nie wpłynie negatywnie na kalendarz procesu akcesyjnego i realizację zobowiązań podjętych przez nasz kraj.

Cieszę się, że już w tym okresie przedwyborczym cały czas utrzymywane jest współdziałanie rządu z przedstawicielami opozycji i doceniam fakt, iż opozycja udziela rządowi w działaniach dostosowawczych i negocjacjach niezbędnego wsparcia. Daje to gwarancję, że te przemiany, które są możliwe i według różnych badań opinii publicznej prawdopodobne, nie będą niczym innym jak tylko sprawną zmianą w sztafecie, wieloletniej sztafecie naszych dążeń do Unii Europejskiej. Polska klasa polityczna jest bowiem w pełni świadoma, iż dotychczasowy postęp procesu integracji był możliwy dzięki konsekwencji działań kolejnych polskich rządów i kolejnych parlamentów. A udany finisz w tym długodystansowym biegu do Unii będzie wspólnym sukcesem nas wszystkich, którzy zaangażowali się w ten proces od początku lat dziewięćdziesiątych.

– Dziękuję za rozmowę.